18 LISTOPADA 2012
XXXIII niedziela zwykła Dn 12,1-3; Ps 16,5.8-11; Hbr 10,11-14.18; Łk 21,36; Mk 13,24-32
Na spotkaniu rozważaliśmy słowa z Ewangelii św. Marka (12,38-44). W nastrój dzielenia się Słowem Bożym wprowadził nas Mirek nową pieśnią zasobną w treści, a kantrową w warstwie muzycznej. Chyba będą prośby o nią na następnych spotkaniach, bo nóżka sama tupała 🙂 Następnie usłyszeliśmy z ust Jacka meditatio. Śpiew Mirka i mediato Jacka przyniosło owocne oratio :-). Pierwszym, co zwróciło naszą uwagę to podział Ewangelii na dwie przeciwstawne sobie wizje. Jedna pokazuje przepych, władzę, splendor i pozory przykryte gadatliwością, zaś druga część mówi o ciszy, skromności, poświęceniu i głębokiej Wierze. Pierwsza część kończy się naganą „Ci tym surowszy dostaną wyrok”. Druga docenieniem ofiary „Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich”. A przecież to był tylko 1 grosz, dwa pieniążki. Najlepiej podsumował to Mirek mówiąc, że w tej przypowieści Jezus najmniej zostawia pola do interpretacji, bo choć wdowa miała dwa pieniążki, i wszyscy by zrozumieli jakby wrzuciła tylko jeden, to ona wrzuciła obydwa, cały swój majątek. Wdowa pokazała nam, że Wiary nie można dzielić na części i chociaż jej majątek materialnie nic nie znaczył, to dla Boga taka ofiara była najmilsza. Oczywiście, widząc swoje wady raczej staramy się dążyć do postawy wdowy z przypowieści, to jednak jak zauważył Jacek, jako Krąg Biblijny możemy być postrzegani jako „uczeni w Piśmie” więc tym bardziej musimy się starać, żeby w nas dominowała postawa, którą widzimy u wdowy.
Contemplatio
„Po owocach ich poznacie” i jak dla mnie spotkanie było bardzo owocne i do tej pory słowa na nim usłyszane poruszają moje myśli. Raczej te myśli nie są wesołe, bo i moja kondycja duchowa licha i świat raczej wspiera „uczonych w Piśmie” niż „ubogie wdowy”. Pewnie „wdów” bym nie objadał i „mówca” ze mnie żaden, ale nie wiem czy bym się oparł „powłóczystym szatom, pozdrowieniom, krzesłom i zaszczytnym miejscom”. Tak sobie myślę, że z pomocą Boga dałbym rade, a może już mi Bóg pomaga nie narażając mnie na takie pokusy? W jednej z książek taka była scena (z pamięci przywołuję). Stoją grzesznik z aniołem stróżem i anioł mu pokazuje jego drogę przez życie, jako ślady, które zostawiał na ziemi i mówi: – Zobacz zawsze byłem przy Tobie, zwracając mu uwagę na drugie ślady, które biegną równolegle. Grzesznik się przypatruje i mówi tak trochę z wyrzutem, mając na myśli swe największe upadki: – Ale mnie nieraz samego zostawiałeś i musiałem iść sam, pokazując, że na niektórych odcinkach są tylko pojedyncze ślady. Na to anioł mu odpowiada: – Wtedy to ja ciebie niosłem na plecach. Mam nadzieję, że i mnie jest warto czasami ponieść. Co do ofiary to „uboga wdowa” jak na razie stanowi dla mnie niedościgły wzór, ale na pocieszenie, wiem z doświadczenia, że nawet jak daję nawet tylko „z tego co mi zbywa” to Bóg w swojej dobroci i to docenia i oddaje z nawiązką.
Andrzej