Krąg Biblijny Parafii pw. Chrystusa Odkupiciela i NMP Matki Kościoła w Świdniku

Wspomnień czar, czyli słów kilka o Kalwarii Pacławskiej

P1200569 mini

P1200569 mini

„Tyś ujął moją prawicę;
prowadzisz mnie według swojej rady”

Psalm 73

Kalwaria Pacławska – refleksy.

Droga do Kalwarii Pacławskiej nie zaczęła się dla mnie w chwili wyjazdu ze Świdnika, nie zaczęła się nawet w tym roku, kiedy się dowiedziałem, gdzie jedziemy na tegoroczne rekolekcje. Droga do Kalwarii zaczęła się rok temu w Kodniu, gdzie przebywaliśmy na ubiegłorocznych rekolekcjach. Tam powziąłem przekonanie, że warto poświęcić tydzień na zanurzenie się w modlitwie i refleksji nad sobą. Tamte rekolekcje objawiły mi Eucharystię. W tym roku – Roku Wiary – chciałem się zmierzyć ze swoją wiarą, a tu jak na zawołanie temat rekolekcji „Gdyby wasza wiara była jak ziarnko gorczycy…”. Jakoś się udało wszystko zgrać i jedziemy. Z mapy wynika, że na koniec świata, ale co tam, bak pełny, to się może dojedzie. W końcu dojechaliśmy, wprawdzie z przygodami, bo dzięki robotom drogowym w pewnym momencie „nawigacja” poprowadziła nas wpław przez rzeczkę, ale się udało i został tylko ostatni skręt i już jesteśmy na miejscu. Zanim jednak stanęliśmy na parkingu, był jeszcze ostry podjazd pod górę. W drodze mignęły mijane kaplice kalwaryjskie, a w głowie myśl, że na takim wzniesieniu będzie się troszkę bliżej Nieba. Jak się okazało myśl była prawdziwa :-). Przepiękny kościół pw. Znalezienia Krzyża Świętego z Sanktuarium Męki Pańskiej i Matki Bożej Kalwaryjskiej oraz piękna otaczająca przyroda sprzyjały oderwaniu się od spraw codziennych, które zostały gdzieś tam w dole i zadumie nad sprawami duchowymi. Mnie zawsze takie pierwotne piękno nastrajało refleksyjnie.

Wiara – ciężko bez niej żyć, bo w życie wkrada się niepewność, jak postępować i w którą stronę iść. „Wiara góry przenosi” – takie zwykłe przysłowie, czy też przykłady z Biblii pokazują, że jest to realna siła, siła, która pozwala pokonać każdą trudność………. hmmm i tu zaczynają się schody, BO JAK TĄ WIARĘ ZDOBYĆ ??!! Przecież nie wystarczy powiedzieć sobie „wierzę i już”, jak gdzieś w głowie pojawiają się wątpliwości. Deklaracje są bardzo ważne, ale przydałoby się mieć jeszcze Wiarę, że to co chcemy zrobić jest słuszne, żeby wątpliwości nie skłoniły do zmiany decyzji, wycofania się, porzucenia zobowiązań, itd. Jednym słowem „ciężka sprawa”, bo z tą Wiarą to u mnie krucho, a świat jakoś też bardziej stawia na materię, ducha lekceważąc. No, ale przecież zaraz o. Paweł wszystko mi na rekolekcjach wyjaśni :-). No jak zaczął wyjaśniać, to po rekolekcjach większość moich założeń zrobiła fikołka o 180 stopni – tak to jeździć na rekolekcje z o. Pawłem. Na początek wyszło, że nie chodzi o to żeby wierzyć dla samej wiary, bo staniemy kiedyś przed Bogiem i ona się skończy. Nie będzie już wiary, a fakt, rzeczywistość, która trwa, a Bóg się zapyta: „A jak u ciebie z miłością?” A czego się zapyta o miłość? Bo przecież sam to mówił: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem.”, zaś Wiara ma za zadanie nas prowadzić do tej Miłości. A jak miłować też nam powiedział (nawet o przenoszeniu góry wspomina – może to stąd to przysłowie)

1 Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.

Wracając jednak do Wiary to oczywiście pewne wskazówki dostaliśmy. Od miejsca, bo przebywaliśmy w gościnie u Matki Boskiej Słuchającej i od o. Pawła, który naświetlił nam głębszy sens modlitwy. A recepta jest prosta – jest taki jeden Nauczyciel, co może wyjaśnić wszystko i do niego trzeba się modlić i słuchać co odpowiada. Proste i genialne ?? – ha, tylko trzeba było przyjechać na ten koniec świata :-), żeby do tego dojść. Oczywiście, nie należy się spodziewać od razu trąb anielskich i przemowy prosto z nieba, choć i wykluczyć tego nie można, w końcu w ten sposób Bóg pogadał sobie z Szawłem i stąd mamy teraz św. Pawła, ale myślę, że jakiś sposób Jezus znajdzie żeby do nas dotrzeć. Wystarczy się tylko na niego otworzyć. Jak popatrzę na swoje życie to widzę te szturchnięcia, kierujące mnie na właściwe tory. Ciężko było, bo muszę mieć wszystko poukładane. Elemenciki w mojej głowie muszą powskakiwać na swoje miejsce i stworzyć pewną całość. Oczywiście wiem, że nie wszystko zrozumiem, ale mniej niepewności mam jak większość elementów pasuje do siebie. Więc siedzę sobie i rozmyślam o tym przed Matką Boską Słuchającą zastanawiając się jak to załatwić i nagle się pojawia myśl „A masz ty chłopie te elemenciki żeby je poukładać? – żeby układać to trzeba mieć co układać” Ha ………. więc „pracę domową” już dostałem. Zresztą, byłem do niej przygotowany tylko brakowało tego szturchnięcia, tej odrobiny Wiary, że warto. Chodzi o pierwszą encyklikę papieża Franciszka „O wierze” którą sobie wydrukowałem zaraz po ogłoszeniu i woziłem, i woziłem, i woziłem…….. do Kalwarii Pacławskiej, a jakże też przywiozłem, a zamiast wozić wystarczyło przeczytać i pewne rzeczy ułożyłyby się wcześniej w całość. Np. w rozdziale „Dialog między wiarą a rozumem” czytamy „Z drugiej strony, w konkretnym doświadczeniu św. Augustyna, o czym on sam opowiada w swych Wyznaniach, decydującym momentem na jego drodze wiary nie było widzenie Boga, poza tym światem, ale raczej słuchanie, gdy w ogrodzie usłyszał głos, który mówił: «Weź i czytaj»; (…) Tak pojawi się osobowy Bóg Biblii, który potrafi mówić do człowieka, zstąpić i żyć z nim oraz towarzyszyć mu w drodze poprzez dzieje, objawiając się podczas słuchania i odpowiedzi.” Wskazówki jak dla mnie – weź i czytaj – słuchaj, a usłyszysz odpowiedź. Podsumowując wyjazd – warto było.

PS. Dzięki Eli i Piotrowi naświetliłem sobie na podstawie obrazu pewien aspekt równości 😉

Rożnych Stanów piękne grono
Gęstą Śmiercią przepleciono
Żyjąc wszystko tańcujemy
A że obok Śmierć nie wiemy.

Papież:
Trzem Koronom nie Wybaczysz
w Taniec z sobą prosić raczysz
Muszę z tobą choć nie mile
Zażyć takie Krotofile.

Cesarz:
y łaź to nie zwyciężony
S tobą mam być zjednoczony
Wszystka moc Cesarska moja
Schnie gdy się tknie ręka twoja.

Król:
Dałbym Berło y z Korono
By mię s tańca Uwolniona
O? nader przykre niestety
Ktore smierc skacze Ballety.

Kardynał:
Kardynalskie Kapelusze
Choćbym nie chciał rzucać muszę
Strasznysz to skok gdzie muzyka
Ze umrzeć trzeba wykrzyka.

Biskup:
Postradałeś Pastorała
Gdyc Smierc w Taniec iść kazała
Infulac nic nie pomoże
Musisz skoczyć W grób niebożę.

Zakonnicy:
Wszak Kanony Zakazuią
niechay Xięża nie tancuią
A wyscie Święci Kapłani
gwałtem w ten Taniec Zabrani.

Książę:
Nie bądź chacias Xiąże hardy
Z smierciąc te skaczesz Galardy
Bo wnet Iasnie Oświecony
Tytuł twoy będzie Zaćmiony.

Senator:
Darmo się wSpierasz pod boki
Gdy w te z Smiercią idziesz skoki
Rusz się s krzesła choć nie raczysz
Gdy te skoczkę w Oczach baczysz.

Szlachcic:
lako się twe Suche Kości
Targnęły na me Wolności
Nie pozwalam w taniec z tobą
Ty mię przecie ciągniesz z Sobą.

Mieszczanin:
Proś mię raczey O bławaty
Bo cię widzę żeś bez Sźaty
Nagaś a mnie Odzianego
Prowadzisz do Tańca swego.

Chłop:
y Ty Kmiotku Spracowany
W Smiertelnes się wybrał tany
Niepyszna Dama z Oraczem
Tak Tańczy iako z Bogaczem.

Żołnierz i żebrak:
Czemuż to Werdo nie pytasz
Kiedy się z tą Damą witasz
Na obu was dekret srogi
Zoldat Umrze y Ubogi.

Innowiercy:
Sprośni Turcy Brzydcy Żydzi
lak się wami Śmierć nie hydzi
Na Żydowskie nie dba Smrody
Z dzikiemi skacze Narody.

Błazen i dziecko:
Twe y tego Dziecka Żarty
Za pieniądz teraz nie Warty
Tu to Sęk się Wydworowac
Żeby z Smiercią nie tańcować.

Zakończenie stanowi wiersz:

Szczęśliwy kto z tego Tańcu
Odpocznie w Niebieskim Szańcu.
Nieszczęsny kto z tego Koła
W piekło wpadszy biada woła.

Dodaj komentarz