IX NIEDZIELA ZWYKŁA Pwt 11,18.26-28; Ps 31,2-4,17,25; Rz 3,21-25a.28; Ps 25,4b.5; Mt 7,21-27
„Widzicie, ja kładę dziś przed wami błogosławieńswo i przekleństwo.” Pwt 11, 26
Jako rozważanie cytuję tekst z blogu jednego z kapłanów. Bardzo obrazowy i przemawiający:
„Ojciec Święty Benedykt XVI przypomina słynną historię o pożarze w cyrku. Kiedy ogień opanował już kilka cyrkowych namiotów i rosło niebezpieczeństwo zapalenia się sąsiedniej wioski błazen udał się do mieszkańców z informacją o pożarze. Kiedy zaczął im mówić o śmiertelnym niebezpieczeństwie ludzie zaczęli się z niego śmiać, uważając, że to co mówi to jeszcze jeden jego udany numer popisowy. Mimo, że błazen starał się ich przekonać o zagrożeniu, mimo, że mówił najpoważniej na świecie, wręcz płacząc i przyrzekając, że mówi prawdę – nikt mu nie uwierzył i wszyscy się śmiali. Uważali, że robi to dla pieniędzy, dla kariery, że robi to bo po prostu jest błaznem. Nikt nie przyjął jego słów. I stało się. Przyszedł ogień i spalił całą wioskę. Myślę, że coraz częściej tak odbierają nas ludzie. I nie tylko księży, ale wszystkich tych, którzy próbują mówić prawdę o upadku wartości, o zagrożeniach. Przeciwnicy Boga najpierw sięgają po drwinę, po wszelkie mechanizmy, które z proroków zrobiłyby błaznów. Coraz częstsze ośmieszanie Kościoła, wiary, głupie filmy drwiące z Papieża – wszystko po to, żeby prorokom odebrać ich wiarygodność, żeby coraz mniej ludzi chciało ich słuchać i traktować poważnie. Czy to nie paradoks, że świat sam pcha się w szpony cywilizacji śmierci i próbuje ludziom wmawiać, że jest za życiem?
Muszę więc przyjąć i to, przyjąć od czasu do czasu rolę błazna, który bez względu na wszystko nie przestanie stawać po stronie prawdy. Pewnie wielu mnie wyśmieje i nazwie konserwatywnym klechą, pewnie, jak niegdyś u studentów, zanim mnie ktoś wysłucha, już będzie twierdził, że i tak mówię w ten sposób, bo mam z tego pieniądze. A prawda odejdzie zupełnie na bok, jakby była nieważna. Dla tych ludzi z wioski, nie ważne było co mówi błazen, nie ważna była prawda, ale to, kto i jak mówi.
Z proroków dzisiejszy świat próbuje robić błaznów, próbuje ich wyśmiać, znieważyć, opluć. Moja studentka, siostra zakonna, z bólem opowiedziała mi, jak kilka dni temu pluli na nią młodzi ludzi i śmiali się do łez z „czarnego pingwina”.
Błazen nie może jednak tracić wiary. Jestem pewien, że może musi spłonąć kilka wiosek, żeby ktoś posłuchał błazna, ale świat wcale nie musi spłonąć, jeśli błaznom wystarczy wiary, gorliwości i wytrwałości. Rozumiem i współczuję tym moim braciom, którzy nie wytrzymali, ale na szczęście jest cała wielka wspólnota, która choć ośmieszana, wciąż staje w obronie ludzi i świata. Jeśli globalna wioska posłucha słów Boga to otrzyma błogosławieństwo, jeśli dalej będzie drwić i śmiać się w najlepsze igrając z ogniem – czeka ją przekleństwo. Jak dużo, wbrew pozorom, zależy od wiary błaznów!” http://xandrzejblog.emaus.czest.pl/