W kaplicy domu rekolekcyjnego zafascynował mnie wizerunek Chrystusa na krzyżu. Bardzo dramatyczna, sugestywna rzeżba – pełna tragedii, bólu, męki, poniżenia – ale i zwycięstwa.
Wpatrzona w krzyż słyszę słowa księdza Andrzeja, który mówi,że za chwilę rozpocznie się Eucharystia ten, przykryty białym obrusem , ołtarz za chwilę stanie się Golgotą , gdzie Chrystus będzie przelewał krew, cierpiał, umierał na krzyżu i zmartwychwstanie. Ks. Andrzej mówi,że to nie symbol, wyobrażenie – to prawdziwa męka i Krzyż.
Wpatrzona w Krzyż z ogromną mocą zaczynam sobie uświadamiać, że te rany, krew, ból i gwożdzie, korona cierniowa – to mój ” dar ” dla Jezusa, a Miłosierny Jezus , z wysokości Krzyża , obdarowuje mnie po królewsku – daje mi Swoją Matkę. Matkę Opiekunkę, Wspomożycielkę , Pocieszycielkę , Królową…….
W czasie tych dni idę za ks.Andrzejem, drogą Maryi
Najpierw Zwiastowanie. W Zwiastowaniu Bóg, pod postacią Anioła, przychodzi do człowieka – do Maryi. Zaskoczona, strwożona niezrozumiałymi po ludzku słowami Anioła Maryja nie prosi o trzy dni do namysłu, tylko w swej niezmierzonej ufności przyjmuje Boży plan na Jej życie – z głęboką pokorą mówi : ” Oto ja ,Służebnica Pańska niech mi się stanie według słowa Twego”.
MARYJO, proszę pomóż mi uczyć się od Ciebie ufności i pokory.
Ty zaufałaś bez reszty – ja chciałabym tylko umieć zaufać na swe ludzkie możliwości.
Brak mi pokory zarówno wobec Boga,jak i ludzi.Często chcę, żeby ” wyszło na moje ” i nie zawsze zastanawiam się, czy to ” moje ” jest zgodne z ” Twoim ” Panie Jezu.
Po Zwiastowaniu Maryja idzie do Elżbiety . Teraz Człowiek idzie do Człowieka. Maryja idzie do swojej krewnej, żeby w jej póżnym macierzyństwie służyć pomocą. Niesie do Elżbiety swoją ogromną radość ze swojego macierzyństwa. Chce się tą radością dzielić.
MARYJO- chcę się uczyć od Ciebie,jak ofiarnie służyć drugiemu człowiekowi. Nie zważać na związane z tym trudności, kłopoty, czasem niezrozumienie. Nie oszczędzać czasu tylko dla siebie. Wiem, że wiara bez uczynków jest ” pusta ” – nie chcę stanąć przed Panem z pustymi rękoma.
Pomóż, żebym zawsze, pomagając innym, kierowała się miłością a nie litością. Przepełnij moje serce Bożą radością, żebym tak jak Ty mogła nią obdarzać spotykanych ludzi.
Modlitwa Maryi. Maryja modli się ” Wielbij duszo moja Pana „..
Ks. Andrzej uświadomił mi wielkość Maryjnej modlitwy.Maryja o nic nie prosi Boga, tylko w pięknych słowach wielbi Go i dziękuje za doznane łaski.
MARYJO – proszę, ucz mnie Swojej modlitwy, modlitwy miłości , wdzięczności i uwielbienia.
Moja modlitwa bardzo często intencjonalna; proszę o …proszę o…proszę.
Powinnam przecież wiedzieć, że i tak dostanę to, co dla mnie najlepsze.
Jezu, chcę umieć uwielbiać Cię całym sercem, dziękując za łaski, którymi mnie obdarzasz każdego dnia, a które często dostrzegam dopiero po latach. Pragnę uczyć się od Maryi modlitwy bezinteresownej, modlitwy kochającego serca.
W Betlejem – narodzone Dzieciątko Maryja składa do żłobu. Tym gestem oddaje je Bogu i nam -Kościołowi Chrystusowemu. Kościołowi, do którego należą wszyscy,którzy uwierzyli w Chrystusa – pastuszkowie, królowie i mędrcy w Betlejem , łotr Dyzma, św. Magdalena, św. Jan – na Golgocie. Całe pokolenia wiernych.
MARYJO – Królowo Ofiarnej Miłości – pragnę uczyć się od Ciebie bezinteresownej miłości. Miłości,która potrafi się dzielić , miłości pozbawionej jakichkolwiek egoizmów. Chcę zawsze pamiętać, że wszystko, co posiadam,{ dzieci, wnuki, rodzina, przyjaciele, rzeczy materialne} nie są moją własnością – wszystko, co mam należy do Boga. Zachłanna , egoistyczna miłość potrafi wiele zniszczyć – zwłaszcza w rodzinie.
Nigdy dotąd nie pomyślałam, że wypowiedziane w Kanie słowa Maryi :
” Uczyńcie co Wam mówi Syn ” są testamentem Maryi.
Aby robić to, czego chce Syn – trzeba najpierw poznać Jego naukę – Ewangelię., a następnie pilnie wcielać ją w życie.
Nie jestem najpilniejszym i najzdolniejszym uczniem, dlatego proszę Maryję słowami św. Faustyny :
” Maryjo Najświętsza, kieruj moim życiem wewnętrznym, aby ono było miłe Synowi Twojemu .” { Dzienniczek 240 }
Amen
Halina.