2 Krl 5,1-15a; Ps 42,2-3; 43,3-4; Ps 130,5.7; Łk 4,24-30
„Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. „Łk 4;24
Kiedy Jezus mówi te znamienne słowa, doskonale przenika serca swoich rodaków.
Mesjasz nie może pochodzić z niepozornego miasteczka Nazaret, nawet jeśli mówi tak bardzo oczekiwane słowa – dlatego ludzie chcą strącić Go z urwiska i ukamienować. A jednak niektórzy dopuszczają możliwość spełnienia się odczytanych słów Izajasza. Dopóki Jezus nie zaczyna realizować swojej misji proroka, czyli przemawiającego i działającego w imię Boga jest akceptowany i wielu idzie za Nim.
Zastanawiam się, jak traktowani są dzisiaj ludzie wiary w swoim środowisku, jak są postrzegani przez tych, którzy ich znali wcześniej, przez rodzinę, znajomych. Doświadczam ja, a może i Ty dziwnych spojrzeń, komentarzy, czasem wręcz oporu i gniewu, gdy mam odwagę powiedzieć coś niepopularnego, coś co rodzi niepokój. Jest sporo takich ludzi, którzy nie akceptują tego, że nagle ktoś z otoczenia zaczyna mówić głośno i odważnie o Bogu. I trudno powiedzieć, czy wynika to bardziej z zazdrości, czy z braku pokory. Tak, trudno jest być świadkiem Boga wśród swoich.
A Jezus mówi „kto nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem. „Łk 14,26. Nie chodzi przecież o dosłowną nienawiść wobec krewnych, ale raczej żeby miłować ich, także własne życie – MNIEJ niż Jezusa. Być naśladowcą Jezusa to poważny obowiązek, którego nie należy traktować lekko..
Czy jestem gotowa wziąć swój krzyż i iść za Jezusem, czy jestem wierna, pomimo bólu icierpienia?
Ula