20 LISTOPADA 2011
Uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata
Dzisiejsze czytania: Ez 34,11-12.15-17; Ps 23,1-3.5-6; 1 Kor 15,20-26.28; Mk 11,10; Mt 25,31-4
„Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!”
Panie, kiedy? …Kiedy stanę po prawej stronie i usłyszę te cudne słowa? Kiedy w moim sercu tylko Ty będziesz najważniejszy, a w każdym postawionym na mojej drodze człowieku zobaczę Twoje oblicze? Kiedy każdy dzień bez względu na to co przyniesie będzie Tobie poświęcony, a każda czynność wykonywana będzie na Twoją chwałę?
Chrystus Król, Pan i władca przyjmuje postać człowieka, utożsamia się z nim, a ja Go nie rozpoznaję…no cóż…trudno zobaczyć Boga w brudnym, głodnym człowieku, o wiele łatwiej rzucić mu parę groszy i odejść, trudno zobaczyć go w kimś, kto pełen pogardy obrzuca nas złośliwymi uwagami, upokarza, ośmiesza lub lekceważy…łatwiej odejść, unikać takiego towarzystwa…modlitwa za tych co nas ranią jest bardzo trudna. Nie mogę zobaczyć Jezusa w kimś, kto ciągle mnie nagabuje, jest natrętny, wykorzystuje…uciekam od takich ludzi, odsuwam się na bok
„…kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?” …kiedy, Panie? przecież tak bardzo chcę Ci służyć, nawet staram się, by codziennie zacząć dzień z Tobą, Msza Św., modlitwy, różne umartwienia, Panie…ratuj! Ratuj, bym w mojej pobożnosci nie zatwardziła swojego serca, bym umiała widzieć miniony dzień Twoimi oczami, bym miała odwagę przyznać się, że nie zawsze jestem w porządku…
Cena jest wielka…życie wieczne, albo realne piekło, którego czasem i tu na ziemi doświadczamy, ale w wymiarze jakże skromnym. Twoje Słowo jak miecz obosieczny przecina korzenie zła w moim życiu, pokazuje czasem bardzo brutalnie, gdzie tkwi we mnie to coś, co nie pozwala żyć pełnią…dlatego czasem tak bardzo to Słowo mnie dotyka. Czasem też jak miód potrafi ukoić, osłodzić chwilę, dodać siły, wlać pokój w serce…zachwycić swoją mocą…
Wszystko, czego potrzebuję od Ciebie pochodzi, Ty jesteś dawcą talentów, Ty rozdzielasz według swojego upodobania, na miarę Króla, Ty widzisz wszystko, jak na Króla przystało, Tobie należy się cześć i chwała…Tobie zaszczyty, pokłony, dziękczynienia i pieśni pełne podziwu: „Jesteś Królem, jesteś Królem, Królem jest Pan…” Staję dzisiaj przed Tobą, by pokłonić się Temu, który był, jest i będzie, który jest Początkiem i Końcem, Alfą i Omegą…niech Twoje Imię trwa na wieki…kiedyś stanę w tłumie przed Tobą…i zobaczę…