11 MARCA 2012 III Niedziela Wielkiego Postu
Dzisiejsze czytania: Wj 20,1-17; Ps 19,8-11; 1Kor 1,22-25; J 3,16; J 2,13-25
Gwałtowność Jezusa, Jego nietypowe zachowanie, może przerażać, ale również zachwycać. Bo nie przypadkiem tak się zachowuje, bo jest to potrzebne nie tak Jemu, co nam, czytającym ten dynamiczny opis, rozważającym Słowo Boga, a także przychodzącym do Kościoła, pozornie pobożnym, zadowolonym z siebie…
Ks. Jan Twardowski zadaje pytanie :Co Jezus powyrzucałby z nas – przychodzących do Kościoła – uroczystych, pobożnych, pewnych siebie, przyzwyczajonych do tradycji? Tak jak powyrzucał z dziedzińca świątyni w Jerozolimie barany, gołębie, pieniądze ze stołów bankierów wyrzuciłby z nas barana pychy i złości, uległego woła lenistwa, trzepocącego się gołębia lekkomyślności, chciwie liczone złotówki.
Zadaję sobie to samo pytanie od kilku dni i widzę, jak wiele jest obszarów, w których Jezus może zrobić porządek. Czuję się po trochu jak Ci Żydzi, którzy żądają znaku, po trochu jak bankierzy i handlarze, bo może coś uda się utargować dla siebie, a także jak uczniowie Jezusa, którzy w tym momencie również nie bardzo rozumieją zachowanie Mistrza, zostawiając Go w osamotnieniu, a dopiero po Jego zmartwychwastaniu przypominają sobie wszystko co o Nim napisano.
Tak, potrzebują Cię Panie, z Twoją gwałtownością, bo moja gorliwość o Twój dom pozostawia wiele do życzenia, potrzebuję Cię Jezu, Twojego Słowa, które będzie poruszało moje sumienie, potrzebuję Twego Kościoła, bo w Nim Twoje Prawo staje się przykazaniem miłości i wolności, a nie jej zaprzeczeniem. Tylko Ty Panie, znasz moje serce i tylko Ty wiesz, jak je przemienić…
Ula