Taki był temat naszych tegorocznych rekolekcji w Wąwolnicy. Dzięki łasce Boga nasze wakacje z Panem doszły do skutku, przyjechali ci, co bardzo potrzebowali, z Kodnia przyjechał ojciec Piotr, który głosił nam Słowo Boże.
Niezwykły czas rekolekcji o świętości, o tym, że jest ona dana każdemu, że trzeba żyć tak jak mówił Jan Paweł II”… wysoką miarą życia zwyczajnego”. On żył pełnią dnia codziennego. To była naprawdę wysoka miara życia w codzienności. Stawiał sobie wysokie wymagania we wszelkich wymiarach, zarówno tych ludzkich jak i duchowych, nawet w tak prozaicznej rzeczy, jak organizacja dnia. O tym też było, że plan dnia pomaga pokonać lenistwo, znużenie, że pomaga w dążeniu do świętości. Ojciec Piotr porównał pięknie nasze życie do pociągu, gdzie lokomotywa, czyli Bóg, ciągnie wagoniki: wolę, rozum i uczucia. Jeśli wagoniki są poustawiane we właściwej kolejności, to wolą swoją uznamy Jezusa za Pana i Zbawiciela, rozumem będziemy Go poznawać, uczuciami kochać, a potem naśladować. Tak ma wyglądać życie ucznia Jezusa. Jeśli uczucia stoją za lokomotywą, to wagoniki się poodczepiają z łatwością. Dlatego nie należy szukać emocji i doznań w wierze, w modlitwie, we wspólnocie, bo one zaprowadzą nas donikąd. Rozsypie się nasz świat wartości, bo pozwolimy emocjom nami kierować.
Bóg nie oczekuje od nas rzeczy wielkich, nie stawia wymagań. On przychodzi w prostocie dnia, w wydarzeniach, osobach, puka do naszego serca, by Mu otworzyć i pozwolić się pokochać. Wszystko, co otrzymujemy od Ojca jest planem Bożym dla nas, za wszystko mam być wdzięczna i uwielbiać Go właśnie w codzienności. Święci nie są dla nas dani do naśladowania, ich życie pokazuje, że można żyć z Bogiem w codzienności, że żaden grzech, czy upadek nie jest w stanie oderwać nas od miłości Jezusa. Święty to taki, co uznaje swój grzech i szybko pędzi, by go zostawić u kratek konfesjonału, a nie człowiek bez skazy i grzechu.
Ojciec Piotr mówił pięknie, podawał mnóstwo przykładów różnych świętych, ale chyba nie to było najważniejsze…Zachwycił mnie i chyba wszystkich, swoją prostotą. Pokazywał swoim życiem z nami przez tydzień, że uwielbianie Pana Boga naprawdę jest najlepszą drogą radości i pokoju. Zachwycał się wszystkim jak dziecko, cieszył wszystkim; krajobrazami, zwiedzanymi okolicami, ludźmi, wydarzeniami, widać było w nim ogromną radość życia. Często też przywoływał obraz dziecka, ufnego, biegnącego do rodzica z każdą sprawą, z każdą radością, smutkiem. Patrzyliśmy na dzieci będące na rekolekcjach i uczyliśmy się od nich zachwytu, ciekawości świata i ufności do Pana Boga. Ufności, że On, najlepszy Ojciec, wie jak zaradzić naszym rozterkom, umie cieszyć się z naszych radości, ale też i współodczuwać w trudnych chwilach. Ojciec Piotr słuchał z wielką uwagą każdego, kto tylko chciał z nim rozmawiać, oddawał się cały osobie, z którą przebywał, potem zbierał te rozmowy i w trakcie homilii lub spotkania wieczornego odpowiadał na pytania, poruszał kwestie, które nas interesowały. Tak właśnie pokazywał, jak można żyć wysoką miarą w codzienności. Dawał też świadectwo swojej wiary, świętości swojej rodziny, w której się wychowywał, uczył pokornego przyjmowania wszystkiego, jako daru Boga.
Cudowny czas rekolekcji, wędrowania intensywnego w różne miejsca, doświadczania wspólnoty z ludźmi. Jechałam, starając się nie projektować nic i oczywiście dostałam o stokroć więcej niż byłam w stanie sobie wyobrazić. Wielka radość w sercu, pokój…dary Ducha Świętego, umocnienie i przekonanie, że to co robiłam do tej pory, czyli systematyczna spowiedź, codzienna Eucharystia, to naprawdę cudowny czas dla Pana i że nie mam dokładać sobie nowych obowiązków, czyli nosić nie swoje krzyże, tylko uwielbiać Go w tym, co mi daje, czyli w mojej codzienności, w moich bliskich. O resztę, czyli o wszystko Bóg zadba, bo troszczy się o każde ze swoich dzieci, ważne, bym przychodziła do Niego ze wszystkim. Tego też pragnę, bym umiała jak dziecko biec ze wszystkim i opowiadać…
Panie, moje serce się nie pyszni
i oczy moje nie są wyniosłe.
Nie gonię za tym, co wielkie,
albo co przerasta moje siły.
2 Przeciwnie: wprowadziłem ład
i spokój do mojej duszy.
Jak niemowlę u swej matki,
jak niemowlę – tak we mnie jest moja dusza.
3 Izraelu, złóż w Panu nadzieję
odtąd i aż na wieki!
Psalm 131
Ula
i